sobota, 13 listopada 2010

Chyba moja własna, kreowana na przestrzeni kilku lat, obserwacji związków i prywatnych doświadczeń definicja prawdziwej miłości została obalona.
Po co ludzie kłamią, przecież to wcale (wbrew pozorom) nie ułatwia życia, co więcej - strasznie je komplikuje. Szkoda, że gdy już zniżamy się do poziomu, którym jest używanie kłamstwa, nie wydłużają nam się nosy (jak to było w przypadku Pinokia), bo uniknęlibyśmy dzięki temu brania udziału w wielu sytuacjach, które dziś uznajemy za totalne porażki życiowe.

11 komentarzy:

  1. myślałaś nad kolczykiem w twarzy? takim nad wargą monroe

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślałam, ale ojciec wyrzuciłby mnie z domu, gdybym sobie taki zafundowała :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak,tak, pojęcie miłości jest niedowyrażenia a mówienie przy każdym partnerze,że go kocham jest nadzwyczaj niedojrzałe. Kłamstwa są paskudne i słowo 'kłamać' powinno być wymazane ze słownika. Po kiego licha to jest?

    OdpowiedzUsuń
  4. Więcej pisz! Bo nie mam czego czytać :P

    OdpowiedzUsuń
  5. bardzo mi się ten wpis podoba :D mogłabym się pod nim podpisać, bo trudno się nie zgodzić :)

    OdpowiedzUsuń