Zastanawia mnie tylko, czy jeszcze kiedykolwiek będziemy mogli normalnie porozmawiać ze sobą o niczym, bez kwasu, bez myśli, że blefujesz, bez zobowiązań i bez spięcia, bez zbędnych szopek i irytacji, bez paradoksów i hipokryzji, z kontrolowaniem emocji, ot tak.
Zbyt częste zastanawianie się nad ciężkimi sprawami też szkodzi. Wszystkiego nadmiar szkodzi. Nadmiar zaufania zaszkodził (sehr) i nadużywanie pewnych wartościowych słów również.
Nie jest to do ogarnięcia dla małej marszałkowej główki :(
może po pewnym czasie stwierdzisz, że i tak nie ma po co to ogarniać? ;>
OdpowiedzUsuńMaybe. :)
OdpowiedzUsuńI tak lepiej się niczym nie przejmować :)
OdpowiedzUsuń